7 listopada 2022 r. godz. 17.00
Otwarcie wystawy malarstwa TOMASZA SOBCZAKA „Cząstki elementarne”.
Tomasz Sobczak ur. 22 stycznia 1954 roku w Pabianicach. Malarz, scenograf, fotografik, uprawia też prozę poetycką.
Studiował na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego i Wydziale Malarstwa w pracowni prof. Romana Modzelewskiego w Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi (dyplom w 1982 r). W latach 1981 – 1986 jako scenograf związany był z Wytwórnią Filmów Fabularnych w Łodzi, gdzie zrealizował 20 filmów. Autor scenografii teatralnej do oper: „Madame Butterfly” Giacomo Pucciniego (1989 r.) i baletu „Till Eulenspiegel” Richarda Straussa (1989 r.) w Teatrze Wielkim w Łodzi. Autor 50-metrowego obrazu pt. „Kultura materialna mobilu” z 2005 roku. Nagroda za wydarzenie medialne roku 2005 w Polsce. W 2009 r. prowadził warsztaty pt. „Święto Sztuki Młodych Artystów” w Akademii Humanistyczno – Ekonomicznej w Łodzi.
Od 2011 roku wykładowca na Politechnice Łódzkiej – uczy rysunku, malarstwa i fotografii w Instytucie Architektury Tekstyliów.
Tomasz Sobczak jest autorem 96 indywidualnych wystaw malarstwa w kraju i za granicą. Jego obrazy znajdują się w prywatnych kolekcjach we Francji, Austrii, Anglii, Szwecji, Turcji, Niemczech, Norwegii i Kanadzie.
Słów kilka o malarstwie Tomasza Sobczaka czyli: instynkt, intuicja, pasja, emocje, intelekt, doświadczenie i jeszcze parę innych składników, wchodzących w skład tajemniczej mikstury, zwanej szumnie twórczością.
Kiedy myślę o tym jak wiele spełnień pojawiło się w moich obrazach, ile obrazów stało się zapowiedzią dni i nocy, to zdaję sobie sprawę z tego, choć może nie do końca, jak ogromne pokłady energii tkwić mogą w każdym pociągnięciu pędzla.
Mam na myśli czas poświęcony powstawaniu obrazu, potem przyglądanie się już skończonej i twórczo zagospodarowywanej płaszczyźnie a jeszcze później już, jej zupełnie samodzielne istnienie. A w konsekwencji konfrontacja treści płótna z jakimś mniej lub bardziej ważnym wydarzeniem.
Doświadczeniem postrzeganym jako dobre lub negatywne. To jednak nie ma aż tak wielkiego znaczenia.
Bo i tak odnajduję w każdej plamie koloru ślady przepowiedni. Wracam wtedy do momentu, kiedy to kolor dookreślony granicami jego kształtu poszukiwał swojego miejsca na płótnie, przed chwilą jeszcze rozpoczętym. (zapełnianym formą i treścią myśli i przeczuć ). Doświadczenia i intuicji.
Niezmienne odczuwanie wrażenia, co paradoksalne, jak wiele nowej energii potrafi dać każdy ślad pozostawiony za pomocą dłoni i pędzla przeze mnie na płótnie.
W magicznej przestrzeni zwanej dalej już obrazem.
Tak właśnie powstają cząstki elementarne, które przeistaczają się w formę estetycznie skończoną. By dawać przekonywujący dowód w sprawie, jak ważna jest poezja obrazu.